Hey yeah!!!
Komentarze: 0
Witajcie,
okazuje się kolejny raz w moim życiu, że najprościej jest po prostu zrobić to, o czym się myśli... Nie mam za grosz pojęcia, komu mogłabym zwierzać się z natłoku myśli jaki przeija się przez mą głowę ostatnimi miesiącami... A tu - wypiszę się, wystukam, wyszaleję, wystrzępię język! Hurra! Mała rzecz a cieszy. Mój pierwszy blog :)
Podstawowe zasady kultury osobistej wymagają ode mnie dopełnienia prostej formalności koniecznej na każdym starcie. Czas się przedstawić! A więc... Me llamo Ana, żyję w Polsce i siłą rozpędu wtoczyłam swe życie na tory trzydziestoletniej mamy, kochanki i od niedawna również kobiety. Borykam się na codzień z wieloma przeciwnościami losu, o których nie ma z kim porozmawiać. O małych szczęściach też nie zawsze jest z kim... Zastanawiam się ile kobiet tak żyje jak ja... Na starcie w odkrywaniu prawdziwej ja, poczucia wartości siebie, pewności że jestem całkiem piękną, dość mądrą i poukładaną KOBIETĄ. Ile z nas jest z kimś ale jednocześnie samych? Nie taka ze mnie porządnisia... Nie odmówię sobie oczywiście lekkiej nutki szaleństwa - kocham tańczyć (choć nie umiem), kocham śpiewać (choć nikt nie jest w stanie mnie słuchać), kocham pisać (choć może ktoś przeczyta;)). Będąc w stałym związku od ponad 11 lat, z małą dwumiesięczną przerwą ;), o której wszyscy (cała nasza trójka/może czwórka, oby czwórka!) staramy się na codzień jak najmocniej zapominać, zastanawiam się czy to jest to czego chcę. I czy mój Partner jest ze mną szczęśliwy. To chyba najbardziej palący mnie od środka temat - ponad wszystko chciałabym, aby szczęśliwy był... Staram się o to prawie każdego dnia. Nie zawsze jest idelanie, miewam też swoje fochy. A... jeszcze póki czas 13 lipca - sto lat Miss KKK! Niech Ci ziemia lekką będzie!
Dodaj komentarz